sobota, 22 lutego 2014

Chapter seven

Leżałam z Harry'm na jego strasznie wygodnym łóżku, było bardzo przyjemnie, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ani przez chwilę temat nie zszedł ani na to co zrobiłam ani na rozstanie, rozmawialiśmy tylko o przyjemnych rzeczach, nasza chora miłość nie robiła tu żadnej różnicy, czułam się w jego towarzystwie jak dawniej, jak wtedy gdy nie byłam jeszcze mamą, gdy nie byliśmy jeszcze rodzicami. Nie zdążyłam się nawet zorientować kiedy wybiła 3 nad ranem. Tak strasznie fajnie nam się rozmawiało że nawet tego nie odczułam, w ogóle nie byłam śpiąca.
- Grece, sądzisz że są dla nas jeszcze jakieś szanse ? - zapytał Harry przygryzając lekko wargę.
Jego pytanie na prawdę wybiło mnie z rytmu, nagle poczułam się zmęczona, zdołowana ale i radosna, nie sądziłam ze o to zapyta, o wszystko ale nie o to, wcześniej jakby unikał jakiejkolwiek rozmowy na nasz temat, teraz tak nie jest.
- Harry ja nigdy nie straciłam nadziei, ciągle błagam by znów cię odzyskać. - powiedziałam cicho i spojrzałam mu w oczy, uśmiechnął się jakby z ulgą.
- Ja modliłem się żeby twoja odpowiedź właśnie tak brzmiała. - gdy to powiedział zbliżył się do mnie, gdy dzieliły nas już milimetry, gdy czułam jego oddech na swoich ustach, on patrząc mi w oczy złączył nasze wargi i całował mnie z taką delikatnością jakby ta chwila miałaby być naszą ostatnią. Ale mam nadzieję że nie będzie.

~*~

Przez kolejny tydzień codziennie spotykałam się z Harrym ale też z chłopakami. Postanowiliśmy z Harrym że powiemy chłopakom że znów jesteśmy razem, przyjęli to z wielkim zachwytem, a ja przed sobą miałam decyzję, poważną decyzję, do podjęcia. Dziś Justin wyjechał w trasę koncertową, a dziś także odbywał się nasz kobiecy wieczór z dziewczynami. Nie pozostawało mi nic innego jak powiedzenie dziewczynom o Rose. Zadzwoniłam do dziewczyn że z nagłych przyczyn spotkanie musi odbyć się u mnie w domu. Pojawiły się po 2 godzinach od sms. Rose bawiła się w pokoju niczego nie świadoma, a ja byłam sina ze stresu.
Gdy już się przywitałyśmy dziewczyny zajęły miejsca na kanapie, fotelach i ziemi, ja gdy przyniosłam napoje i przekąski usiadłam na kanapie koło Eleanor.
- No słucham mała, dlaczego miałyśmy spotkać się u ciebie ? - zarzuciła swoimi świetnymi włosami i miło uśmiechnęła się do mnie Danielle.
- Ja...ymm.. bo.. - nie musiałam dokańczać bo do pokoju weszła mała i w 75% wyręczyła mnie.
- Mama ja sce śpać - przetarła oczka rękami i ziewnęła.
Spojrzałam na przyjaciółki, każda z nich patrzyła na Rose wielkimi oczami i ze szczęką przy ziemi.
Panowała cisza przez dłuższą chwilę, nie wiedziałam co mogę powiedzieć, a one chyba jeszcze nie doszły do siebie.
- Nic nie mówiłaś - ciszę przerwała El. Spojrzała na mnie z niepokojem.
- Bo nie wiedziałam jak. -powiedziałam cicho i wzięłam na ręce moją córkę - poczekajcie aż ją uśpię i wszystko wam opowiem.
Wróciłam po dobrych 20 minutach, dziewczyny rozmawiały o tym jak to Beyonce cudownie wyglądała na którejś z gal. Gdy zajęłam swoje poprzednie miejsce, rozmowy ucichły.
- Wiem że powinnam wam powiedzieć już na początku, ale tak strasznie się bałam, nadal się boję.
- Czy to dziecko Harry'ego ? - spytała Dan. - Znaczy ja widzą podobieństwo, duże, ale jednak wolę się upewnić.
- Gdyby nie było nie wróciłabym, nie chciałabym skrzywdzić Harry'ego takim widokiem. - przełknęłam wielką gulę w gardle, jednak po chwili nie wytrzymałam i z moich oczu wyleciało milion łez.
Dziewczyny spojrzały na mnie ze współczuciem i wszystkie szybko i mocno mnie przytuliły.
- Harry nie wie, prawda ? - Perrie zapytała o to z tak wielką troską.
W odpowiedzi zaprzeczyłam kręcąc głową.
- Tylko Niall i Justin i teraz wy - mówiłam dławiąc się łzami.
Danielle delikatnie gładziła moje włosy, a Perrie głaskała moje plecy.
- Wszystko się ułoży zobaczysz. Myślę że Harry zrozumie, Grace, kochanie będzie dobrze - Eleanor pocieszała mnie trzymając moje ręce.
Dziewczyny, moje przyjaciółki, to skarb o jakim zawsze mogłam marzyć, są idealne pod każdym względem, mimo że mają mi za złe że dopiero teraz im powiedziałam, pomagają mi jak tylko potrafią. I mam pewność że nie powiedzą nikomu, nawet swoim chłopakom.
Siedziałyśmy bardzo długo i rozmawiałyśmy o wszystkim, dosłownie o wszystkim od od wyglądu, po politykę.
Gdy już się zbierały i miały wychodzić, Danielle powiedziała coś, co dało mi do myślenia.
- A powracając do was i waszej córki, ja bym nie zwlekała, im dłużej to robisz tym gorsza będzie jego reakcja, teraz gdy odzyskałaś jego uczucia i zaufanie, musisz mu powiedzieć, zacznij od tego że dowie się o jej istnieniu, o tym że to on ją spłodził powinien się domyśleć. Grace, zrób to jutro, będziemy trzymać kciuki i zadzwoń do nas po wszystkim.
Gdy wyszły, słyszałam tylko ciche chrapanie Rose, i bicie mojego serca. Zrobię tak jak radzi mi Dan.
_________________________________
Jejku najbardziej na świecie was bardzoooo bardzoooo przepraszam za te krótkie rozdziały ale po prostu nie mogę już nic do nich dodać... Musicie jakoś to przetrwać, a postaram się że będę starać się pisać dłuższeee ale serioo teraz nie mam pooomysłów dopieroo jak akcja się rozkręci zacznę dłużej pisac :)
Mam nadzieję że tym nie zniechęcę was do komentowania. :)
Pozdrawiam, buziaczki i przytulaski xoxoxOXOX

1 komentarz: