niedziela, 9 lutego 2014

Chapter six

Przez całe trzy tygodnie zajmowałam się dzieciakami, nie było tak źle jak się spodziewałam, mali świetnie się razem bawili, a Niall praktycznie codziennie przychodził mi pomagać. Dziś Justin obiecał zająć się Rose, bym ja mogła spotkać się z chłopakami. Louis w imieniu Eleanor zaprosił mnie na jej urodziny które urządzała w ich domu i na które zaproszone były miliony jej znajomych.
Justin w podziękowaniu za opiekę nad rodzeństwem wraz ze swoją mamą kupili mi prześliczną sukienkę, za co jestem im strasznie wdzięczna bo dziś nie wiedziałabym w co się ubrać.
Nie chciałam wyglądać jak dziewczyna z dzieckiem po przejściach, chciałam wyglądać i czuć się jak dziewczyna którą byłam zanim wyjechałam.
Niall opowiadał mi że Harry jest bardzo szczęśliwy tym że wróciłam a jeszcze bardziej tym że dzisiaj przyjdę, mam zamiar zostać tam na noc, jednak w razie czego poprosiłam Justina by po mnie przyjechał, nie musiał by zostawiać dzieci samych, bo jest z mamą, a ona czuję się już bardzo dobrze, co strasznie mnie cieszy, bo Pattie jest świetną kobietą, wiele razy mi pomagała w sprawach sercowych, była i jest dla mnie jak mama i przyjaciółka. Przyjaciół nie mam wiele ogranicza się to na całym One Direction, Perrie, Eleanor, Justinie i jego mamie. Nigdy nie zależało mi na większej grupie znajomych, nie jest ich wiele ale wiem że mogę im zaufać, a przecież to się liczy.
Wyszykowana ruszyłam w stronę domu przyjaciół. Harry i Niall ciągle proponowali mi że po mnie przyjadą jednak wolałam się przejeść.
Dotarłam do ich posiadłości bardzo szybko i aż się zdziwiłam bo na podjeździe i na chodnikach było już wiele aut a nie było nawet 20.
Pozwoliłam wejść sobie bez pukania, albowiem słysząc tak głośną muzykę i tak pewnie nikt by mi nie otworzył.
W korytarzu było wiele tańczących ludzi, pewnie musi ich być tak dużo że w salonie się nie zmieścili wszyscy. I tak jak się spodziewałam salon był cały zawalony przez bawiących się przyjaciół El.
Nie chcąc przeciskać się przez tłumy poszłam do kuchni i spotkałam solenizantkę z Louisem.
Podeszłam do nich i mocno wyściskałam życząc wszystkiego co najlepsze przyjaciółce.
- Strasznie się za tobą stęskniłam ! - wykrzyczała Peazer tak bym usłyszała.
- Ja za tobą również. Musimy się spotkać w najbliższym czasie ! Wszystkie we trzy ! - odkrzyknęłam jej.
El widząc jakiś znajomych ruszyła w ich kierunku, ciągnąc za sobą Lou, na odchodne rzuciła tylko że jeszcze się zdzwonimy.
Zbytnio nie wiedziałam co z sobą zrobić po tym jak przyjaciele odeszli. Stałam tak w miejscu jak przysłowiowy "kołek". Jednak moje męczarnie przerwał Liam, za co chyba do końca życia będę mu wdzięczna.
- Przyszłaś już ? Tak też myśleliśmy, więc po Ciebie przyszedłem - mówił przytulając mnie - prawdziwa impreza w miłym towarzystwie toczy się za domem.
Ciągnął mnie za rękę do tylnych drzwi. Gdy już znaleźliśmy się na podwórku ujrzałam tak bardzo bliską sercu scenę, przy ognisku siedzieli moi przyjaciele z dziewczynami. Tak bardzo podobał mi się ten widok że chętnie zrobiłabym zdjęcie i zachowała na zawsze.
Gdy już zostałam przywitana przez wszystkich gorącymi słowami. Usiadłam obok Perrie i Niall'a, obgadałam oczywiście z Edwards plany naszego babskiego wieczoru. Potem Niall po kryjomu pytał mnie jak u dzieciaków. Natomiast przez cały czas czułam na sobie wzrok Harry'ego. Nie wytrzymując tej presji, spojrzałam w jego kierunku i nie myliłam się był wpatrzony we mnie. Było mi trochę głupio, więc tylko odwzajemniłam uśmiech i zwróciłam wzrok ku Zayn'owi, szeptał coś na ucho Perrie, na co ona kiwnęła energetycznie głową. Wstała i zachęcająco pomachała ręką.
- Zagrajmy w butelkę !
Wszyscy kiwali potakująco głowami, a ja tylko wyszczerzyłam na nią oczy, bo co jeśli spytają o coś na co nie chcę odpowiedzieć... Jest na to tylko jedna rada na to WYBIERAĆ ZADANIA.
Niechętnie wstałam z ławki koło ogniska i przeniosłam się na ziemię, na koc. Między Louis'a, który swoją drogą nie wiem jak się tu znalazł, i Liam'a. Na przeciw mnie, dokładnie na przeciw, siedział Harry i bardzo uważnie wpatrywał się w moje ręce, w moje nadgarstki. Nie wiedziałam o co chodziło, póki nie przypomniałam sobie tych jakże widocznych blizn, tych głupich szram, schowałam ręce za siebie udając że nic się nie stało, on jednak wiedział że jak jest, popatrzył mi w oczy zmartwiony, a ja zdezorientowana spuściłam głowę w dół.
- Grace, kochanie, może zaczniesz ? - blondynka z wielkim uśmiechem podała mi butelkę, odwzajemniłam lekko uśmiech i zakręciłam butelką, modląc się by zatrzymała się na jakieś dziewczynie lub Niall'u bądź Liam'e.
Jednak głupie plastikowe gów*o nie posłuchało i zatrzymało się na Louisie.
- Pytanie. - nie czekając na nie potrzebne słowa, odpowiedział.
- Masz na sobie bokserki w misie prawda ? - zapytałam o najprostszą rzecz na świecie.
- Kurde, chyba muszę zacząć kupować inne ale tak. - wszyscy się zaśmiali, a Tomlinson przejął butelkę.
Gra toczyła się dłuugo, w między czasie Niall musiał zdjąć koszulkę, Zayn pocałować się z Eleanor, Perrie zrobić "lekki" striptiz, Liam miał pocałować się w piętę, Louis wypić 0,7 na raz... właśnie upity chłopak zakręcił butelką padło na Harry'ego.
- No to stary pocałuj się z Grace, ale tak długo i z uczuciem, kur*a wiecie o co chodzi.
Mimo wszystkiego bardzo cieszyłam się z tego zadania.
Harry zbliżał się powoli w moim kierunku, patrzył mi głęboko w oczy, przeszywał mnie wzrokiem, widziałam w jego oczach jak bardzo tego chce. Już mieliśmy złączyć się ustami gdy jakaś nawalona rudowłosa dziewczyna odciągnęła ode mnie Harry'ego.
Poczułam się głupio, byłam zdezorientowana. Rudowłosa pochyliła się nad kędzierzawym i przyssała się do jego ust.
Wraz z tym gdy to zrobiła, moje oczy zaczęły piec, nie dałam rady patrzeć na resztę, wstałam ze swojego miejsca i odbiegłam w stronę bramy wjazdowej, gdy już miałam dzwonić po Justina i opuszczać posiadłość, ktoś chwycił mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Harry. Patrzył mi w oczy z bólem.
- Grace, wróć, przestań ciągle uciekać ! - powiedział błagając.
- Nie jestem w stanie zostać widząc że miłość mojego życia całuje inną dziewczynę.  - powiedziałam zalana łzami nie przejmując się słowami.
- Ja nie mogę patrzeć jak kobieta mojego życia odchodzi z myślą że mogę kochać inną. Grace, pragnę ciebie, i tylko ciebie. Ta dziewczyna była tak najeba*a że nawet nie wiedziała co robi, nie znam jej, a już na pewno nie kocham. Po prostu zostań, skarbie. - jego słowa bardzo mnie wzruszyły i zaskoczyły.
- Zostanę jeśli pójdziemy do twojego pokoju, jak zostaniemy sami, i pogadamy, Harry proszę.
Kiwnął głową i pociągnął mnie za sobą do swojego pokoju.
_____________________________
Kończąc miałam nadzieję że końcówka was zaciekawi, ale analizując wszystko drugi razy uznałam że jest beznadziejnie. No ale mimo wszystko MIŁEGO CZYTANIA <3
 Czytasz = Komentujesz <3

5 komentarzy:

  1. Cudo!!! Świetnie piszesz!! <3
    Czekam na next!

    Al :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział! Czekam na nn!

    Viv

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Kiedy następny?? Proszę oby szybko! *.*

    LN :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Czekam na next!! Kiedy nn?

    Bo :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu taki krótki ? ;(
    Czekam na nn :D
    http://life-has-become-a-failure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń